Forum  Strona Główna


Kod Paoliniego ;P
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dzieła stu i jeden światów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Laiquendi
Mroczny Żłopacz


Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Czw 22:19, 11 Wrz 2008    Temat postu: Kod Paoliniego ;P

No dobra, nie wiedziałam, gdzie to wcisnąć, ale może potraktujmy to jako fan-fic? xD
Cóż, khm, dawno, dawno temu...no będą jakieś dwa miesiące, po raz kolejny przyszło mi się wyrazić opinię na temat jakże uwielbianego przez Nas wszystkich "Eragona". Opinia poparta została fragmentami książki umieszczonymi na jakiejś stronie internetowe i nagle, gdy je przeglądałam, spłynęło na mnie olśnienie (czyt. nudziło mi się). Postanowiłam głębiej wczytać się w treści, jakie niesie to znamienite dzieło i opatrzyć je odpowiednimi komnetarzami.
Uwaga! Analiza ta pisana jest kompletnie na tzw. "żywca", więc może być różnie, ale mimo wszystko- miłego czytania życzę Wink (1)

Prolog, czyli Cień grozy
Autor nawet nie zdaje sobie sprawy, jakie to trafne…

Wiatr zawodził w ciemnościach, niosąc z sobą woń, która mogłaby odmienić losy świata.
W tym bowiem momencie rodzice niejakiego Christophera P. wyczuli zapach pieniędzy, jakie mogli zarobić na wydaniu książki syna, napędzanej wyłącznie kampanią reklamową

Wysoki Cień uniósł głowę i zaczął węszyć w powietrzu. Wyglądał jak człowiek, tyle że człowiek o szkarłatnych włosach i rdzawoczerwonych oczach.
Matko jedyna, Michał Wiśniewski?!

- Rozdzielcie się, ukryjcie za drzewami i krzakami. Musicie zatrzymać każdego, kto się tu zjawi... albo sami zginiecie.
Chyba że wcześniej napadnie na was dziki leśniczy. Wiecie, różnie może być...

Cień wyjrzał na szlak zza grubego pnia drzewa. Żaden człowiek nie dostrzegłby niczego w takiej ciemności, dla niego jednak słabiutka poświata księżyca była jasna niczym promienie słońca, zalewające drzewa.
Zaś w dzień nosił szkła spawalnicze, gdyż w innym przypadku słońce wypaliłoby mu gałki oczne.

Urgale nie widziały tak dobrze jak Cień, poruszały się po omacku niczym ślepi żebracy, niezdarnie wymachując bronią. Nagle ciszę przeszyło donośne hukanie sowy.
Wśród Urgali bowiem panowała żelazna dyscyplina i nawet chodząc i po omacku waląc bronią w co popadnie zachowywali niczym niezmąconą ciszę. Oto, co daje autorytet dowódcy.

Nagle ciszę przeszyło donośne hukanie sowy. Czekali w napięciu, aż ptak odleci.
*unosi ręce nad klawiaturę, po chwili rezygnuje* Nie, czasami to jak kopać leżącego.

Minuty zamieniały się w godziny, a Cień z trudem opanowywał zniecierpliwienie. Woń musiała daleko wyprzedzać swych właścicieli.
Oto, dlaczego należy myć się regularnie.

Głęboko osadzone oczy Urgali rozbłysły pod nawisami masywnych brwi.
A ich oblicza zapewne były niczym wykute w skale?

Przez ramię przewiesił potężny łuk. U boku, naprzeciw kołczana pełnego strzał o lotkach z łabędzich piór, wisiał miecz.
Z pewnością gdy chodził, wyglądał z tym wszystkim ułożonym w ten sposób bardzo elficko i dostojnie. Niezwykle. Na pewno. Taak…

Zdawała się promieniować spokojem; ciemne oczy płonęły w okolonej czarnymi lokami twarzy.
Przy czym robiły to bardzo spokojnie. Jak na elfie oczy przystało.

Cień już czuł smak zwycięstwa, gdy wiatr gwałtownie zmienił kierunek i powiał w stronę elfów, niosąc z sobą ciężki smród Urgali.
Tak, proszę państwa. „Eragon” jako książka dydaktyczna mówiąca o zgubnych skutkach braku zachowywania higieny.


Elfka z nieludzką szybkością zeskoczyła mu z grzbietu, wylądowała lekko i obejrzała się przez ramię ku strażnikom.
Oczywiście, że z nieludzką. Z elfią.

Śmiercionośne strzały Urgali zdążyły już powalić obu elfów. Wojownicy spadli ze swych szlachetnych rumaków i legli na ziemi w kałużach krwi.
I tyle jeśli chodzi o przydatność opisywanego na kilka linijek ekwipunku…

- Za nią! - krzyknął Cień.
- To ją chcę dostać!
Stwory wymamrotały coś w odpowiedzi i popędziły ścieżką.
„Świetnie. Czyli sterczymy tu od kilku godzin, bo baby mu się zachciało”

Podczas gdy Urgale miotały się wśród pni, Cień wspiął się na sterczącą ponad wierzchołki drzew granitową iglicę.
Jaka tam iglica. Pewnie słup telefoniczny.

Widział stamtąd cały otaczający ich las. Uniósł rękę, wymówił dwa słowa, Boetq istalri!, i ćwierćmilowy odcinek lasu stanął w płomieniach. Z ponurą determinacją Cień wypalał kolejne fragmenty, aż w końcu miejsce pułapki otoczył pierścień ognia o średnicy półtorej mili - rozżarzona korona pośród ciemnych drzew. Zadowolony obserwował uważnie krąg pilnując, by ogień nie przygasł.
Pięknie, pięknie. Bądźmy dydaktyczni…

Uskoczyła gwałtownie i rzuciła się biegiem ku ścieżce. Z jej miecza ściekała czarna krew Urgali, plamiąc trzymaną w dłoni sakwę.
Bo oczywiście przełożenie jej do drugiej ręki to pomysł, który znacznie przekracza granice elfiej inwencji.

Rogate potwory wynurzyły się z lasu i otoczyły elfkę, odcinając jej drogę ucieczki. Osaczona rozejrzała się gwałtownie w poszukiwaniu wyjścia.
A najlepiej, żeby paliła się nad nim taka zielona lampka z napisem „EXIT”

Podniosła go nad głowę, jej wargi poruszyły się, formułując desperackie słowa.
„Co mam robić?! Co mam robić?! O bogowie, zaraz zginę!”

Z jego dłoni wystrzeliła kula czerwonego ognia i poleciała ku elfce, chyżo niczym strzała. Spóźniła się jednak. Na moment las zalała szmaragdowa poświata, kamień zniknął - a potem czerwony ogień uderzył w nią i powalił na ziemię.
Eee, znaczy poświatę powalił na ziemię?

Cień zawył z wściekłości i ruszył naprzód, uderzając gniewnie mieczem w drzewo. Klinga do połowy zagłębiła się w pniu i utkwiła tam, wibrując.
A Greenpeace patrzy…

Z jego ust posypały się proroctwa zemsty, wypowiedziane w potwornym, tylko jemu znanym języku.
Co sprawiało, że ani nikt się ichnie przestraszył ani nikogo nie obeszły. Czyli prawie jak nienazwana groza, ale nie do końca…

Zaciskając chude dłonie spojrzał wściekle w niebo. Zimne gwiazdy patrzyły na niego spokojnie niczym obserwatorzy z innego świata.
A to co? Pojedynek na spojrzenia?

Z niesmakiem wykrzywił usta, po czym pochylił się nad nieprzytomną elfką.
Jej uroda, która zachwyciłaby każdego śmiertelnika, dla niego nic nie znaczyła.
Bo jak wiadomo- mężczyźni wolą blondynki.

Przywiązawszy elfkę do siodła wskoczył mu na grzbiet i ruszył naprzód.
…cóż, widać albo zmienił zdanie albo brakowało mu lepszej perspektywy.

Zgasił płomienie na swej drodze, pozwalając reszcie płonąć.
Nie bójcie się dzieci, strażak Sam na pewno czuwa!

Odkrycie

Eragon ukląkł na zdeptanej, zbrązowiałej trawie i fachowym okiem zmierzył ślady.
W oku miał linijkę, ekierkę, kątomierz i suwmiarkę. I zapewne poziomicę. Jak fachowo to fachowo.

Niebo było czyste i ciemne. Wiał lekki wietrzyk. Znad otaczających go gór przypłynął srebrzysty obłok.
Góry otaczały wietrzyk. Natura we własnych objęciach. Słiiiit!

Promienie ciężkiego księżyca w pełni, usadowionego między dwoma szczytami, zabarwiły krawędzie chmury na pomarańczowo.
Wysoki sądzie, przepraszam, ale to mnie przerosło.

Jeśli nie zdoła zabić łani, będzie musiał wrócić do domu z pustymi rękami. Rodzina potrzebowała mięsa - zima zbliżała się szybkimi krokami, a nie stać ich było na zakupy w Carvahall.
I jedna kulawa łania miała im wystarczyć. Krótkie muszą być te zimy…

Na skraju polany wyćwiczonym gestem nałożył cięciwę, wyciągnął trzy strzały, jedną założył, dwie pozostałe chwycił w lewą dłoń.
A majdan trzymał w specjalnie wyhodowanej do tego trzeciej ręce.

Stado śmignęło naprzód. Eragon rzucił się za nim, pędząc przez trawę. Ognisty wiatr oparzył mu policzek. Zahamował z lekkim poślizgiem i wypuścił strzałę, celując do uciekającej łani. Chybił o palec. Strzała ze świstem poleciała w ciemność.
Zapewne była magiczna skoro ognisty wiatr nie wpłynął na jej trajektorię.

Za jego plecami, gdzie jeszcze przed chwilą leżały jelenie, widniał krąg osmalonych, dymiących drzew i traw. Wiele sosen straciło szpilki.
To pewnie z szoku.

Pośrodku czarnego kręgu leżał lśniący, niebieski kamień. Wśród spalenizny zaczęły pojawiać się pierwsze pasemka mgły, sięgające bezcielesnymi palcami w jego stronę.
A wzięłaby i go zeżarła…

Ostrożnie rozluźnił cięciwę i pomaszerował naprzód, ciągnąc za sobą blady księżycowy cień.
Zaraz, zaraz, ale to nie „O dwóch takich…”?

Eragon odkrył, że kamień fascynuje go i budzi lęk.
Piętnaście lat- hormony szaleją…

Ale co miałbym z nim zrobić? Noszenie przy sobie kamienia niezbyt go pociągało.
…i ta młodzieńcza niestałość.

Może przynajmniej zapłacę nim za jedzenie, pomyślał i wzruszając ramionami schował kamień do torby.
Albo może za całą wioskę?

Polana była zbyt otwarta, by móc pozostać na niej bezpiecznie.
Stado krwiożerczych saren szukających zemsty za napaść mogłoby go napaść i zagryźć. Ech, czyż to nie piękne?

Dolina Palancar

Następnego ranka słońce wzeszło w orszaku wspaniałych złocistoróżowo łun, rozświetlających niebo.
Łuny dęły w trąby, waliły w bębny i trzymały misternie wykonany baldachim. Ach, cuda, cuda!

Ponieważ wydeptały go zwierzęta, często skręcał, lawirował i zataczał pętle.
Wydeptały go pijane stada łosi.

Za każdym razem, gdy zdawało mu się, że poznał już wszystkie ich sekrety, zdarzało się coś, co dobitnie pokazywało, jak bardzo się myli - choćby pojawienie się kamienia.
A cała lawina! Ho ho! To był dopiero dobitny argument!

Gdy tam dotarł, zapadał już zmierzch, gasząc otaczające go kształty i kolory, i zamieniając świat w masę szarości.
Jak w kulę z papieru toaletowego? O.O

Odwiedzało ją niewielu podróżnych, prócz kupców i myśliwych.
Zero turystów? To pech.

Tymczasem kobiety krzątały się i wędrowały po wiosce, zbierając mężów, upominając, że siedzą do późna.
Tu jednego męża, tu drugiego męża, tego za włosy, tego do torby za lepsze sprawowanie.

Jego cel stanowił dom rzeźnika, solidny, szeroki budynek z kominem, który wypluwał z siebie kłęby czarnego dymu.(...) Wszystko było niezwykle czyste, jakby właściciel cały wolny czas spędzał na dłubaniu w nawet najwęższych szczelinach w poszukiwaniu choćby drobinki brudu.
Czego się nie robi w obawie przed Sanepidem…

Twarz miał bladą, pokrytą śladami po ospie, oczy ciemne i podejrzliwe. Właśnie wycierał ladę szarą, poszarpaną ścierką.
Nie dajcie się zwieść pozorom, z pewnością przedtem trzy razy ją wygotował.

- No proszę, potężny myśliwy powraca w szeregi śmiertelników. Ile tym razem upolowałeś?
Eragon na czas polowania wykorzystywał boską część swej osobowości.

- Nic - przyznał krótko Eragon. Nigdy nie lubił Sloana. Rzeźnik zawsze traktował go z pogardą, jak kogoś nieczystego.
No jak ktoś trzy dni się nie mył, a potem wlazł z buciorami do niemalże wyjałowionego pomieszczenia, to trudno, żeby właściciel tryskał entuzjazmem.

Dramatycznym gestem wyciągnął z torby kamień i położył go delikatnie na posiekanej ladzie.
Skądś zza kurtyny słyszymy brawa i łkanie co wrażliwszych niewiast! Aż, brawa, brawa, dramatyzmu zawartego w tym geście wystarczyłoby dla całej trylogii!

Był kowalem, świadczył o tym potężny kark i przypalony skórzany fartuch. Podwinięte do łokci rękawy odsłaniały muskularne ręce. Pod koszulą widać było włochatą, umięśnioną pierś.
Nie wiedzieć czemu, odnoszę wrażenie, że autor czerpał przyjemność z tego opisu...

- Czemu tak ostro wybuchnął?
Pewnie przez opóźniony zapłon.

Wioska skończyła się nagle, Eragon pozostawił za sobą jej ciepłe światła.
Ot, była wioska-nie ma wioski.

Perłowy księżyc wyjrzał zza gór, zalewając ziemię upiornym mlecznym blaskiem.
Wszystkie kolory księżyca…

Czasami pojawiała się także świnia, w tym roku jednak nie stać ich było na zakup prosiaka.
Wchodzą pewnego ranka, a tam świnia!, zaglądają po południu- już jej nie ma, za dwa dni-znowu jest…

Niewielka okiennica trzasnęła cicho i drzwi otwarły się szeroko.
Ot, automatyka.

Wyglądał jak człowiek, którego częściowo zmumifikowano, nim odkryto, że wciąż jeszcze żyje.
Znaczy-wyciągnęli mu mózg przez nos? xD

Latarnia migotała na drewnianym stole tak starym, że włókna drewna sterczały z powierzchni niczym olbrzymi odcisk palca.
A teraz jeszcze migotająca latarnia. Jak widać, Eragon mieszka w Strefie Zmroku, gdzie rzeczom trudno zachować swą materialność.

Podłogę wyłożono deskami, wypolerowanymi do połysku setkami tysięcy kroków.
Jedwabne skarpetki mieli czy co?

- Co to, kupiłeś mięso? Skąd wziąłeś pieniądze? - spytał ostro wuj na widok paczek.
Eragonie! Znowu dealowałeś!

Po raz pierwszy od rozpoczęcia polowania odprężył się całkowicie, pozwalając, by zawładnął nim sen.
Zaraz, to w domu polowanie toczyło się nadal? Ach, rozumiem, pewnie próbowali łapać tą znikającą świnię.

Smocze opowieści
Yo ho…

O świcie promienie słońca wdarły się do izby przez okno, ogrzewając twarz Eragona. Chłopak potarł oczy dłońmi i usiadł na skraju łóżka. Pod stopami czuł chłodne sosnowe deski. Wyprostował obolałe nogi i pomasował sobie ramiona. Ziewnął.
…pierdnął, podrapał się po tyłku, a potem wyszedł na zewnątrz się odlać. Jeszcze potrzeba szczegółów?

Jego ulubionym znaleziskiem był korzeń tak wykręcony, że Eragona nigdy nie nużyło jego oglądanie.
I w tym momencie wszystkie dzieci na świecie podziękowały Bogu za telewizję.

Niemal o tej godzinie szesnaście lat temu, jego matka Selena przybyła do Carvahall, samotna i ciężarna. Wcześniej sześć lat mieszkała w miastach. Gdy wróciła, miała na sobie kosztowny strój i perłową siatkę we włosach.
Z grzeczności nikt nie zapytał, czym się przez te sześć lat zajmowała…

Po pięciu miesiącach przyszedł na świat jej syn. Wszystkich zdumiało, gdy Selena zaczęła błagać Garrowa i Marian, by go wychowali. Kiedy spytali czemu, zapłakała i odparła: „Muszę to zrobić”. Błagała tak żałośnie, że w końcu się zgodzili. Nazwała go Eragon, po czym wyjechała następnego ranka i już nie powróciła.
Pewnie depresja poporodowa.

Odkrycie, że Garrow i Marian nie są jego prawdziwymi rodzicami, wstrząsnęło nim do głębi. Wszystko co pewne i niekwestionowane stało się nagle wątpliwe.
A potem pojawił się tajemniczy człowiek z dwiema pigułkami: czerwoną i niebieską…

W końcu nauczył się z tym żyć, od tej pory jednak stale nękało go podejrzenie, że nie był dość dobry dla swej matki. Jestem pewien, że istniał powód, dla którego tak postąpiła. Chciałbym tylko wiedzieć jaki.
O jedną kupkę za dużo…

Poranne światło pieściło go, rzucając ciepły cień na ścianę.
Eragon- Księga Czarnego Słońca (dozwolona od lat 18.)

Na prośbę Rorana wstał od stołu, by pokazać mu kamień. Kuzyn zareagował stosownym podziwem (...)
Jak na dżentelmena przystało.

Kilka dni później burza w końcu ucichła, ukazując obcy świat, pełen miękkich, białych zasp.
Cóż, skoro tak to nie musieli nawet wyjeżdżać, by poznać obce krainy. Wygodne.

- Lękam się, że przy tak złych warunkach w tym roku kupcy mogą nie przyjechać - mruknął Garrow. - I tak już są spóźnieni. Damy im szansę i zaczekamy trochę. Jeśli jednak się nie zjawią, ruszymy do Carvahall i kupimy zapasy od miejscowych - dodał z rezygnacją.
Miejscowi zawsze zdzierają, fakt.

Od razu wyróżniały się cztery namioty trubadurów, przystrojone krzykliwymi proporcami.
To już chyba nie trubadurzy, tylko kapela rockowa.

Tłumy krążyły wokół kolorowych namiotów i kramów, ustawionych wzdłuż głównej ulicy.
Jak jarmark świąteczny.

Co się stało, że tak się zmienili i czemu dotarli tak późno, zastanawiał się Eragon. Pamiętał ich jako ludzi radosnych i wesołych. W tym roku jednak owa radość zniknęła.
Inflacja, chłopcze, inflacja.

Znaleźli go za kramem; demonstrował właśnie brosze grupce kobiet. Każdemu okazowi towarzyszyły nowe okrzyki zachwytu. Eragon domyślał się, że wkrótce kilka sakiewek zmieni właściciela.
To to był kupiec czy kieszonkowiec?

Dramatycznym gestem wyciągnął delikatną, rzeźbioną srebrną różę wspaniałej roboty.
Dramatyzm zwykłych gestów jest w tej książce porażający. Aż strach myśleć, co bohaterowie robią, gdy sytuacja jest naprawdę tragiczna.

Wiedziałem, że kamień pojawił się w Kośćcu dzięki magii, ale że magia go stworzyła? Po co, dlaczego?
Bo brakowało jej takiego do skalniaka.

Wędrował od jednego kramu do drugiego, oceniając towary wprawnym okiem, mimo iż nie miał zbyt wiele monet.
Krótko mówiąc- blefował.

W Carvahall także mieszkał bajarz, Brom, przyjaciel Eragona, lecz z czasem jego historie stały się aż nadto znajome, podczas gdy trubadurzy zawsze mieli na podorędziu coś nowego, ku zachwytowi słuchaczy.
Cóż, w tych czasach trzeba walczyć o fanów.

Z boku leżał stos kijów, których struganiem zabawiali się goście.
Nie ma to jak wiejskie rozrywki…

Eragon natychmiast zrozumiał, czemu kramarz wygląda na zaniepokojonego. Ludzie potrzebują pieniędzy, nie poradzimy sobie bez nich.
Nasz bystry chłopak powoli pojmuje tajniki gospodarki.

Każdy najmniejszy ruch sprawiał, że drewniany mebel protestował głośno.
„Ała! Przestań, proszę, przestań, przestań! No nie wierć się tak, bo się załamię!”

- Nie zrozumieliście. Wiemy, że imperium nie może opiekować się każdym z was osobiście, choćbyście tego chcieli. Powstrzymuje jednak Urgali i inne potwory przed podbiciem tego - przez chwilę szukał właściwego określenia - miejsca.
Ha! Imperium kontratakuje!

Nigdy wcześniej nie spotkał nikogo, kto wychwalał imperium i wyklinał jego przeciwników. Wszyscy mieszkańcy Carvahall żywili głęboką, niemal dziedziczną nienawiść wobec imperium.
Co, nie wiedzieć czemu, jest typowym uczuciem żywionym przez lud wobec wszelakich imperiów.

Niewiele o nich wiedział, poza tym, że jeśli ktoś musiał uciekać przed prawem, ukryć się albo nienawidził imperium, przyjmą go w swoje szeregi.
I tu znów niespodzianka- jak wszyscy rewolucjoniści...

Jedynym problemem było, jak ich odnaleźć.
Na Hoth. Tylko nie zapomnijcie szalika i czapki. I niech Moc będzie z wami!

W ziemi osadzono krąg drewnianych tyczek zakończonych świecami.
Takie wiejskie kandelabry.

Trubadurzy wypadli z namiotów, ubrani w krzykliwe pasiaste stroje.
Za nimi pewnie poleciały telewizory, jak na spór w rockowej kapeli przystało.

Byli nieśmiertelni, chyba że powaliła ich klinga bądź trucizna.
Dosyć ograniczony rodzaj nieśmiertelności.

Nie umiał pomóc smoczycy, która zmarła mu w ramionach.
To był taki model „mini”?

Potem zaś zły los zrządził, że Galbatorix spotkał młodego Jeźdźca, Morzana, silnego ciałem lecz słabego umysłem.
Że głupi był?

Dwunastu Jeźdźców łaknących władzy i zemsty za wymyślone krzywdy dołączyło do nich. Wraz z Morzanem stworzyli krąg Trzynastu Zaprzysiężonych.
Jak grupa wsparcia. Co środę zbierali się, siadali w kole z kubkami herbaty i żalili się ze swoich wymyślonych krzywd.

Podczas walki kopnął Vraela pomiędzy nogi i dzięki nieczystemu ciosowi zyskał przewagę, ścinając głowę Jeźdźca płonącym mieczem.
Ehm, jak na pojedynek tytanów dość to…oryginalne.

Gdyby imperium wiedziało, że Brom ją recytuje, nie dożyłby kolejnego księżyca.
Na pewno wie. Co ta za imperium, które nie wie takich rzeczy.


Ostatnio zmieniony przez Laiquendi dnia Sob 0:36, 13 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
An-Nah
przyklejony do klawiatury
przyklejony do klawiatury


Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: axis mundi

PostWysłany: Pią 8:49, 12 Wrz 2008    Temat postu:

"Na Hoth" mnie rozwaliło.

A zawsze mnie najbardziej bawiło to, że Arya jakimś cudem umiała obronić się przed gwałtem, ale nie przed torturami.

A po za tym protestuję, chcę tom trzeci, Paolini mnie inspiruje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caoimhe
pożeracz atramentu
pożeracz atramentu


Dołączył: 11 Wrz 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 11:56, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Świetne, świetne... Wide grin Akurat na poprawę humoru na koniec tygodnia Wink (1)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aliś
Gumochłon w posiadaniu Cam


Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 624
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 15:17, 12 Wrz 2008    Temat postu:

zabiło mnie kolekcjonowanie mężów XD
Lai, nowa Locha w twojej osobie się rodzi? :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lauren
przyklejony do klawiatury
przyklejony do klawiatury


Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Skandynawii?

PostWysłany: Pią 16:35, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Locha jak nic, a nawet lepiej xD. Mnie zabiła już pierwsza uwaga. Lai, masz tego więcej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lira
Powierniczka Jedynego


Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 17:57, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Lai kiedyś pisała dla Lochy, nie? ^^^
Ja przynajmniej sklerozy nie mam. xD

Cytat:
Po pięciu miesiącach przyszedł na świat jej syn. Wszystkich zdumiało, gdy Selena zaczęła błagać Garrowa i Marian, by go wychowali. Kiedy spytali czemu, zapłakała i odparła: �Muszę to zrobić�. Błagała tak żałośnie, że w końcu się zgodzili. Nazwała go Eragon, po czym wyjechała następnego ranka i już nie powróciła.
Pewnie depresja poporodowa.

Ja myślę, że go zobaczyła i uciekła
Skalniak boski.
Kocham Cię. xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szarlotka
cyniczny specjał deserowy


Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z piekarnika wypełnionego ponętnymi słodkościami

PostWysłany: Pią 18:24, 12 Wrz 2008    Temat postu:

*otwiera usta z wrażenia*

Lai, uwielbiam Cię xD.


Ostatnio zmieniony przez szarlotka dnia Pią 18:25, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demi
Drakcia von Pierz


Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 19:27, 12 Wrz 2008    Temat postu:

a ja tam zawsze cię wiernie czciłam Wide grin
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aliś
Gumochłon w posiadaniu Cam


Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 624
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 19:37, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Lai, napisz więcej, napisz więcej!
jesteś dobra na poprawę humoru, naprawdę dobra XD


Ostatnio zmieniony przez Aliś dnia Pią 19:37, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demi
Drakcia von Pierz


Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 20:35, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Ba!
Lai, Lai, ja wiem nawet DO CZEGO możesz napisać? XD
Czytałaś stefowego gniota? XD Jak nie to czytajta i komentujta, tak, taaaak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dzieła stu i jeden światów Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin